Takiego obrotu sprawy nie spodziewał się nikt. Ubrana w tiulową spódniczkę, dżinsy i wielobarwną koszulkę artystka, którą wszyscy znają, cenią i kochają za to, że jeszcze w dzieciństwie wprowadzała w świat muzyki i koncertów na żywo, zagrała doskonale wszystkim znane utwory w nowym, mocniejszym wydaniu. Na przygotowania do koncertu na Pol'and'Rock, który był spełnieniem nostalgicznych marzeń wielu festiwalowiczy, złożyła się nawet lekcja growlowania z Nergalem.
Majka zapytała krótko, czy mogłaby zaśpiewać na Festiwalu, a że dzień był pogodny i w mojej duszy wszystko grało, odpowiedziałem bez zastanowienia: nie ma problemu, mamy jeszcze okienko na Małej Scenie. I rozpętało się… piekło. Najpierw na forach, a potem już na miejscu pod Małą Sceną, gdzie przeogromny tłum festiwalowej publiczności czekał na swoje… dzieciństwo i najbardziej słodkie wspomnienia.
Jurek Owsiak o koncercie Majki Jeżowskiej
Ściana ŚMIERCI zamieniona w ścianę MIŁOŚCI przy koncercie Majki Jeżowskiej to było coś bardzo wyjątkowego, a nawet zaskakującego. I właśnie o tym opowiada to wydawnictwo. Kiedy na wiele miesięcy przed Festiwalem wyświetlił mi się w telefonie jej numer, zanuciłem sobie - jak bum cyk, cyk, naprawdę - „A ja wolę moją mamę” i po prostu odebrałem telefon od znajomej sprzed wielu lat, której to utwór otwierał pierwszy teledysk opowiadający o Centrum Zdrowia Dziecka i zbiórce pieniędzy na ich Fundację.
Jurek Owsiak o koncercie Majki Jeżowskiej
Ta szczerość zabawy publiczności, jej totalny udział w koncercie Majki wszystkich nas powalił na kolana. Fantastyczne szaleństwo z gwarancją indywidualnej podróży w czasy beztroski, podwórkowej zabawy, przeczytanych książek, procy, trzepaka i wzajemnego, szkolnego szacunku. Niezapomniany koncert!
Jurek Owsiak o koncercie Majki Jeżowskiej